Portale społecznościowe stały się ostatnimi czasy bardzo popularne, a sukces Facebooka jest wręcz oszałamiający. Mówiono swego czasu, że połknie on wszystkie obecne na rynku portale społecznościowe. Obawiano się też, że wystraszy potencjalnych twórców nowych i ciekawych miejsc w sieci. Tak się jednak nie stało. Sukces Facebooka okazał się bowiem inspirujący dla wielu szukających szczęścia ludzi, którzy w pocie czoła zaczęli powoływać do życia kolejne portale. Wciąż trwa też poszukiwanie pomysłów, które okażą się strzałem w dziesiątkę i przyniosą twórcom sławę i pieniądze – lub po prostu skupią wokół siebie jakąś ciekawą społeczność, której członkowie będą się wzajemnie wspierać i rozwijać swoje pasje. A to wspieranie i rozwijanie się jest jeszcze wygodniejsze i łatwiejsze, jeżeli z portalem sprzężona jest dobrze przemyślana aplikacja mobilna. Takie portale stają się dla wielu ludzi sposobem na wzbogacenie i urozmaicenie życia towarzyskiego, pozwalają bowiem na bezpieczne poszukiwanie nowych znajomych i to już od razu "odfiltrowanych" pod kątem rzeczy, które nas interesują oraz hobby, którym się pasjonują. Pozwala to na szybki rozkwit znajomości – i to w dodatku znajomości o takim stopniu zaangażowania, jakiego sobie tylko zażyczymy. W internecie jest bowiem o wiele łatwiej zignorować osobę, w której ocenie się pomyliliśmy. Portale społecznościowe, zwłaszcza te stworzone z błyskotliwym pomysłem, potrafią być także bardzo praktyczne i pomocne w określonych sytuacjach życiowych. Ludzie aktywnie wymieniający się informacjami, opiniami i poglądami mogą stworzyć swego rodzaju bazę danych, która będzie służyć im pomocna w określonych sytuacjach życiowych. Przykładem może być portal współtworzony przez miłośników książek. Mogą wrzucać tam zdjęcia okładek książek, a później oprawić je swoją recenzją czy informacją o cenie i zachęcić innych użytkowników do robienia tego samego. Dzięki aplikacjom mobilnym, cała ta wiedza na temat książek – czy nawet ich fragmenty oraz opinie tysięcy użytkowników, dostępna jest pod ręką i może towarzyszyć nam podczas zakupów w księgarni. Czyż można wyobrazić sobie lepszego doradcę niż kolektyw zapalonych czytelników?