Google z właściwą sobie przekornością i wybieganiem daleko w przyszłość stara się wszystkich przekonać, że najlepszym samochodem będzie takie auto, które będzie jeździło samo, bez kierowcy. Branża motoryzacyjna odpowiada planem nieco bardziej rozsądnym i przyziemnym, a jednocześnie bardziej realnym do zrealizowania. Mowa tutaj o korporacji Toyota, która pracuje nad swoim pomysłem instalowania w przednich szybach samochodów wyświetlaczy typu HUD. HUD to skrót od angielskiego "Heads-Up Display", a oznacza sposób wyświetlania informacji na ekranie (do zaobserwowania na przykład w grach komputerowych). Które z rozwiązań ostatecznie wywrze większy wpływ na branżę pokaże przyszłość, można jednak zaryzykować stwierdzenie, że obie koncepcje niekoniecznie ze sobą konkurują czy się wykluczają. Na pewno w pierwszej kolejności wypróbujemy pomysły Toyoty (przy okazji - czy wiedzieliście, że japoński gigant wydaje na swoje laboratoria milion dolarów na godzinę?), której prace są bardzo zaawansowane. Jak to będzie działać? Bez konieczności zakładania przez kierowcę specjalnych okularów, na przedniej szybie samochodu wyląduje mu trójwymiarowy HUD z najbardziej potrzebnymi informacjami. Interfejs pokaże kierującemu aktualną prędkość pojazdu, poziom spalania paliwa, temperaturę i tak dalej. To są jednak proste sprawy, bowiem system będzie w stanie za pomocą kolorowych poświat wskazać nam dobre miejsce do parkowania czy też dzięki współpracy z GPSem wskazywać trasę, którą należy pojechać. Najciekawiej jednak prezentuje się system, który jest odpowiedzialny za wykrywanie potencjalnych niebezpieczeństw na drodze - co powiecie na oznaczenie (np czerwoną poświatą) samochodu, który z nadmierną prędkością zbliża się do nas jadąc z podporządkowanej drogi? I to jeszcze zanim w ogóle znajdzie się on w "tradycyjnym" polu widzenia kierowcy? Nietrudno sobie wyobrazić, że dzięki tej technologii ominięty na zawsze zostanie problem "martwych punktów", dzięki czemu kierujący pojazdem będzie o wiele razy mniej zaskakiwany na drodze.